W sezonie grzybowym bywamy w lesie kilkanaście razy.
Ostatnia wyprawa do lasu miała miejsce 22 października i efekty grzybobrania można zobaczyć na zdjęciach.
Grzyby zjadamy na bieżąco, ale pewną ilość przeznaczam do suszenia.
W tym celu po oczyszczeniu i rozdrobnieniu nawlekam grzyby na nitkę i rozwieszam nad kuchenką.
Wiszą tak sobie 2-3 tygodnie, po czym mielimy je w młynku do kawy.
Powstały proszek stosuję do zup i sosów.
Uwielbiam grzybki ;)
OdpowiedzUsuńJa też, i nie wiem co bardziej, zbierać czy jeść ;)
UsuńNad kuchenka, to chyba nienajlepsze miejsce na suszenie grzybow - zbyt duza wilgotnosc. Lepiej nadaja sie do tego grzejniki;)
OdpowiedzUsuńDzięki za radę :) A grzybki nie bezpośrednio, raczej tak z boku :)
UsuńJa suszę, na grzejnikach, ale jeszcze nigdy nie mieliłam, wolę pocięte, idealne do bigosu
OdpowiedzUsuńTakie też zostawiam, ale mielone są bardzo wygodne w użyciu :)
UsuńWiesz, że ja w ogóle nie znam sie na grzybach? jakby kazano isc mi jakiś nazbierac pewnie wszystkie by były muchomorami :/
OdpowiedzUsuńŻartujesz chyba? Taka duża dziewczynka ;)
UsuńPiękne prawdziwki, a widziałaś moje zdjęcia z lasu? http://testykosmetyczne.blogspot.com/2012/10/jakie-atrakcje-czekaja-na-nas.html. Też teraz się suszą:) Czekam z nimi na bigosik:)
OdpowiedzUsuńWidziałam, cudne wrażenia z grzybobrania :)
Usuńuwielbiam grzyby
OdpowiedzUsuńNo to jest nas sporo :)
Usuńo grzyby! Uwielbiam potrawy z nich :))
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam grzybobranie. W lesie na łonie natury, człowiek totalnie wypoczywa. Szkoda tylko, że nie pamietam już nawet, kiedy je zbierałam po raz ostatni.
OdpowiedzUsuńCo do Orvalu, nie jestem pewna czy w Polsce jest sprzedawane. Mysle, że to tradycyjny 'specyfik' belgijski :)
Szkoda z tym piwem, mąż byłby uradowany, gdyby mógł spróbować czegoś nowego :)
Usuńbardzo się cieszę że natrafialam na Twojego blog a bo staram się byc lepszą kucharka dla mojego mena:d a tu mam wiele rad:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i obserwuję:)))
nie lubię grzybów, ale może takie suszone bym zjadła :P moja mama też suszy i dodaje zawsze do bigosu czy sosów :)
OdpowiedzUsuńMoja mama jest chyba uzależniona od zbierania grzybów, w domu mam chyba 5 wiaderek ususzonych z tego roku... :) jak trochę podkradnę to nawet nie zauważy :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam suszone grzybki w krupniku ;))
OdpowiedzUsuńNigdy nie dodawałam do krupniku, wypróbuję na pewno :)
UsuńŁaa grzybki , KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam zbierac jeść juz mniej :)
Zapraszam do mnie, Obserwuje <3
Ja nie mogę się zdecydować co lubię bardziej :/
UsuńA ja chyba jednak bardziej lubię zbierać... to łażenie po lesie jest wspaniałe...:)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię ich zbierać, ale obierać jak najbardziej. i jeść :) Wolę grzyby w całości. Moja mama ich nie kroi, tylko suszy całe łebki i ogonki. Ogonki do sosów, bigosu, a łebki są idealne do zupy grzybowej, z której potem je wyjmujemy, obtaczamy w mące i smażymy.... Uwielbiam! Cały rok czekam na te wigilijne dania :)
OdpowiedzUsuńJa robię i tak, i tak :) Grzyby uwielbiam w każdej postaci:)
UsuńA mi grzyby zawsze daje dziadek :)
OdpowiedzUsuń